Nie da się tu nic oryginalnego wymyślić. Może to i dobrze, bo wychodzi krem idealny. Nie za słodki, nie za kwaśny. Stopień kwaśności można dobrać pod siebie dosypując cukier w czasie robienia. O lekko budyniowej konsystencji. Idealnie gładki. Boski. Odrobina słońca w lodówce na pochmurne dni. Uwielbiam go sam jak i wykorzystany jako nadzienie. Warto mieć do w lodówce.
Składniki:
- 3/4 szklanki soku z pomarańczy ( około 2 pomarańczy)
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3 jajka roztrzepane rózgą
- około 5 łyżek masła
Masło kroimy na drobne kawałki. Umieszczamy je razem z resztą składników (cukru można na początku dać mniej, jeżeli wolimy bardziej kwaśne lub mamy bardzo słodkie pomarańcze) w garnczku o grubym dnie i podgrzewamy cały czas mieszając. Trzymamy na małym ogniu około 5 minut, do lekkiego zgęstnienia. Zdejmujemy z ognia i przecieramy przez sito. Odstawiamy do ostygnięcia i najlepiej na noc do lodówki. Przechowujemy w lodówce.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz